Korki ze slangu młodzieżowego ;P Narka, czyli na razie

We współczesnym slangu panuje tendencja do skracania słów. Komp zamiast komputer, net zamiast Internet, muza zamiast muzyka. Skracanie zostało wymuszone przez nowe sposoby komunikowania się. Jeżeli piszemy sms-a, to możemy postawić tylko 160 znaków. Chcemy wiele przekazać, a tak mało miejsca. Nie ma innego wyjścia, musimy być kreatywni i szukać krótszych synonimów albo skracać słowa. A zatem nie zapraszamy na imprezę, lecz na imprę. Impreza liczy siedem znaków, a impra pięć, zaoszczędzamy więc miejsce na dwa znaki.
Młodzi ludzie komunikują się ze sobą również za pośrednictwem Internetu, wykorzystując do tego rozmaite komunikatory. Zwykle chodzi im o to, żeby jak najszybciej wystukać tekst na klawiaturze, przy tym jak najwięcej się wypowiedzieć, przekazać konkretną wiadomość i jeszcze okazać swoje emocje. W takich rozmowach, polegających na pisaniu a nie mówieniu, pomocne jest skracanie. To internauci wprowadzili takie skróty jak: cze zamiast cześć, nara, narka  zamiast na razie. Z rozmów w sieci, skróty przeszły do rzeczywistości pozainternetowej i są zjawiskiem charakteryzującym współczesny slang.
Na koniec przypominam skróty przytoczone w tym artykule:  komp, net, muza, impra, cze, nara, narka. Inne popularne  skróty to: kolo, czyli kolega, infa, czyli informatyka, pasi, czyli pasuje, klima, czyli klimatyzacja, koło, czyli kolokwium.

Na adres i pod numer, czyli poprawność językowa

Język jest nie tylko najsprawniejszym narzędziem porozumiewania się w różnych sytuacjach komunikacyjnych. Język, to także skomplikowany system znaków konwencjonalnych, rządzących się określonymi prawami.

Wysyłamy list na adres czy pod adres? Dzwonimy na numer czy pod numer? Słów: adres i numer używamy bardzo często. Przecież wielu z nas oprócz adresu, czyli miejsca zamieszkania ma jeszcze adres poczty elektronicznej, oprócz numeru telefonu stacjonarnego numer komórki albo numer komunikatora. Często piszemy i dzwonimy gdzieś albo do kogoś. Warto więc poprawnie mówić o adresie i numerze.
Pamiętajcie, że można pisać zarówno pod czyimś adresem jak i na czyjś adres. Od niedawna obie formy są poprawne. Jeszcze kilka lat temu zwrot: na adres był uznawany za błędny, ale z językiem jest tak, że podlega ciągłym zmianom. Jeżeli jakiś błąd językowy jest powszechnie powtarzany i nie razi bardzo swą formą, to jest duże prawdopodobieństwo, że z czasem zostanie uznana jego poprawność. Tak właśnie stało się z wyrażeniem: na adres.

A zatem piszemy listy i wysyłamy paczki na adres albo pod adresem, ale nie pod adres. Proszę nie mylić form: pod adresem i pod adres. Pod czyimś adresem możemy pisać lub coś wysyłać, a pod czyjś adres możemy się udać.
Pamiętajcie też, że nie mówimy adres zamieszkania, lecz miejsce zamieszkania. Wyrażenie: adres zamieszkania jest błędne i nielogiczne, gdyż zamieszkanie nie może mieć adresu, adres może mieć jedynie osoba albo instytucja. W myśl słownikowej definicji adres, to właśnie miejsce zamieszkania, a zatem sformułowanie adres zamieszkania można potraktować, jako masło maślane.

O ile wyrażenie: na adres zostało uznane za poprawne, to forma: na numer nadal jest błędna. Dzwonimy pod numer, a nie na numer. Niewykluczone, że za jakiś czas wyrażenie: na numer też zyska aprobatę językoznawców i uznana zostanie jego poprawność. Na razie pamiętajcie, że e-maila wysyłamy na adres, a smsa pod numer.
Agnieszka Pietrzyk
www.razemztoba.pl

Prześlij komentarz