Sposób na trwałe i prawdziwe relacje

Każde uczucie uczciwie i prawdziwie nazwane to szansa na budowanie lepszych relacji. Dlatego warto, a nawet trzeba uczyć się rozpoznawać uczucia i o nich rozmawiać. Z psychologiem i psychoterapeutą, Agatą Rusak o dylematach związanych w przeżywaniem i wyrażaniem emocji rozmawia Ewa Zbiegieni. 
 
Ewa Zbiegieni: Co to są uczucia i do czego są nam potrzebne?

Agata Rusak: Są to pewne stany psychiczne, nasze wewnętrzne informatory. Bardzo naturalne, często związane z odruchowymi reakcjami fizycznymi. Są też związane z naszymi potrzebami. To takie bity informacji, mówiące o tym, co aktualnie się w nas dzieje, i o tym, jakie są zagrożenia. Na przykład strach potrafi być bardzo mocnym informatorem o zagrożeniu, a zdrowy wstyd – o przekroczeniu granicy moralnej dobra i zła. Odróżniamy emocje, które są bardziej pierwotne, czyli właśnie strach, fascynację, gniew, od tych, które zawierają dużą dozę myślenia, wyobraźni. Niezwykle ważne jest widzenie ich najpierw w sobie, a następnie wyrażanie drugiemu człowiekowi tego fragmentu prawdy o sobie oraz o sytuacji między nami. W małżeństwie, w rodzinie jest to podstawą szczerego dialogu.
 
Czyli uczucia wiele mówią o nas samych?

Emocje i uczucia są moją własnością. One mówią dużo więcej o mnie niż o osobie, z powodu której je przeżywam. Jeśli odczuwam wobec kogoś fascynację, podziw czy złość, mówi to coś o mnie, nie o tej osobie, bo ja jestem właścicielem moich uczuć. Muszę brać odpowiedzialność za to, co się ze mną dzieje i pracować nad opanowaniem. Jeśli chcę, by drugi człowiek naprawdę mnie poznał i zaczął uczciwie wchodzić w relację ze mną, to mówiąc o swoich stanach emocjonalnych, przyznaję się do tego, co jest we mnie w danym momencie.
 
Nawet jeśli jest to uczucie negatywne?

Nie dzielimy uczuć na pozytywne i negatywne, bo nie podlegają one ocenie moralnej. Przychodzą bez naszej woli. Odpowiadamy tylko za to, co zrobimy z tymi uczuciami. Dlatego można powiedzieć, że są uczucia miłe i niemiłe w przeżywaniu oraz służące dobru lub nie. Takie, które zbliżają ludzi bądź oddalają, na przykład w małżeństwie. Każde emocje uczciwie nazywane dają szansę, że będą zbliżać, jeśli dwoje ludzi ma dobrą wolę oraz przyjmuje, że druga osoba posiada swój wewnętrzny świat. Ważna jest zgoda na tę nieidentyczność dwóch osób. Wyraża się ona w dużej mierze właśnie poprzez uczuciowość. Na przykład jedno dziecko w rodzinie jest bardziej ekspresyjne emocjonalnie, a drugie skryte, jedno lękliwe, inne bardzo wrażliwe. Różnice między ludźmi to są również różnice związane z przeżywaniem.
 
Często właśnie dziwimy się, że dzieci tych samych rodziców bardzo się różnią.

Błędem jest, gdy na przykład do przestraszonego dziecka mówimy: „No, czego tu się bać!” – zaprzeczając temu, co czuje. I dodajemy: „Zobacz, Jasio się nie boi, Zosia się nie boi, a ty się boisz”. Często, niestety, podchodzimy do innych z przekonaniem, że wszyscy mamy tak samo widzieć, czuć, oceniać sytuację. Bardzo ważny jest szacunek do tych różnic, związanych z temperamentem, przeżywaniem i wyrażaniem uczuć. Każdy z nas ma zupełnie inne formy wyrażania, ale bogactwo przeżywania mamy wszyscy tak samo duże.
Autor: Ewa Zbiegieni  
Źródło: Familia 

Prześlij komentarz