Recenzje najciekawszych anime (I): Kuroshitsuji

Pierwszy artykuł z serii "Najciekawsze seriale anime". Na pierwszy ogień idzie "Kuroshitsuji", czyli przygody diabelskiego lokaja i młodego panicza o mrocznej duszy.

Tytuł: Kuroshitsuji (ang. Black Butler)

Opis: "Kuroshitsuji" to osadzona w epoce wiktoriańskiej historia młodego angielskiego lorda, Ciela Phantomhive, i Sebastiana Michealisa - jego wiernego lokaja (dosłownie!) z Piekła rodem. Nie należy jednak za bardzo współczuć młodemu paniczowi, bowiem jego duszyczka jest równie czarna, jak dusza Sebastiana.

W dwa lata po tajemniczej śmierci rodziców Ciela, wraca on w towarzystwie Sebastiana, by zająć należną mu pozycję głowy rodu Phantomhive - właścicieli najwspanialszej firmy zabawkarskiej na świecie. Razem z firmą przejmuje także rolę "psa Królowej" - czyli zaufanego agenta do specjalnych poruczeń, zwłaszcza spraw związanych z nadnaturalnymi mocami.

W ten sposób Ciel, Sebastian oraz reszta służby rodu Phantomhive zostają wplątani w szereg intryg zarówno dotyczących działania firmy, jak i stanowiących zagrożenie dla porządku Imperium.

Komentarz: To z całą pewnością jeden z najciekawszych seriali anime w ostatnich latach. Dobra kreska, świetna reżyseria oraz obłędni bohaterowie drugoplanowi powodują, że godzinami nie można oderwać się od ekranu. Co ważne "Kuroshitsuji" łączy humor z groteską i tragedią. Choć pierwsze odcinki mogą sprawiać wrażenie slapstickowej komedii, należy koniecznie obejrzeć resztę - wtedy przestanie być już tak śmiesznie.

Najbliższymi "krewnymi" tego serialu anime są chyba powieści Neila Gaimana, w których znaleźć można podobną mieszankę humoru z horrorem. W "Kuroshitsuji", podobnie jak w powieściach Gaimana, zaczyna się od komedii, by skończyć... cóż, sami zobaczycie.

Jedyne, do czego można się w "Kuroshitsuji" przyczepić, to potraktowanie realiów epoki wiktoriańskiej w sposób nieco zbyt luźny - tu i ówdzie pojawiają się samochody rodem z lat 20-tych albo pistolety półautomatyczne. To jednak tylko drobne niedociągnięcia graficzne, które nie rzutują na samą fabułę.

Prześlij komentarz