Świat stanął... ale na głowie
Nakazy i zakazy - w parze istnieją od zarania dziejów. Jedne mniej, drugie bardziej znaczące, wydaje się potrzebne i będące nieodłącznym elementem naszego życia. Co jednak jeśli spotkamy się z tak idiotycznym zakazem, że nakazem wręcz będzie go złamać?Kilka dni temu telewizja poinformowała, że na jednej z naszych pięknych plaż wprowadzono zakaz jedzenia... pizzy. Co za bzdury! - takie słowa cisną się same na język. Zakaz tłumaczony jest tym, że opakowania po pizzy zajmują większą cześć koszy na śmieci porozkładanych na plaży - zakaz więc całkowicie sensowny. Lepiej nie zjeść pizzy, niż opalać się na śmietniku. Wiele jest przykładów bardzo sensownych i istotnych zakazów, jak choćby zakaz wjazdu w jakieś miejsce, zakaz palenia papierosów na przystankach itd. Ale jak wytłumaczyć osobie, która nie widzi - a której przewodnikiem jest specjalnie wyszkolony pies, że nie może zrobić zakupów, bo zwierząt do marketu wprowadzać nie wolno. OK - mówimy o wielkich sklepach, w których półki uginają się pod ciężarem towarów, ale chyba nikt z ustalających takie zasady nie pomyślał, że pies mógłby zrobić jakiekolwiek szkody. To nie są zwykłe psy, tylko psy-przewodniki. Wystająca gdzieś z półki kiełbasa, czy kawał mięsa nie są problemem dla specjalnie wyszkolonych psów, które mają zwracać swoją uwagę na bezpieczne prowadzenie swojego pana/pani. Tylko to ma się dla nich liczyć. Jak zatem przeciwdziałać tak bezmyślnym zakazom? Dobrym sposobem może okazać się nagłośnienie sprawy. Z moich informacji wynika, że po zbadaniu jej przez dziennikarzy jednej ze stołecznych redakcji, wszystkie tego typu zakazy w warszawskich "super" marketach zostały zniesione.
Prześlij komentarz