Kac. Jak sobie z nim poradzić?
To chyba każdemu się przytrafia. Każdy miał lub będzie miał te schorzenie, szczególnie po rozrywce. Sprawdźcie czy uda się wam tego uniknąć;)
Artykuł zawiera trzy zasady picia alkoholu tak, aby nie mieć na drugi dzień gigantycznego kaca. Dodam, że bardzo trudno przestrzegać tych zasad i na pewno nie znajdziesz w tym artykule przepisu na jajecznicę z grzybami.
PORANEK DZIEŃ „PO”
Obudziłeś się, ale co to za przebudzenie? Czujesz się jak ścierka. Wczoraj dałeś czadu i zabalowałeś... Dziś jest dzień, w którym Twój organizm musi odchorować wczorajsze ekscesy. Czujesz się jak na pustyni. Wody! Wody! Wypiłbyś studnię z wodą. Jest Ci niedobrze. Ktoś szaleje Ci w mózgu, waląc gdzie popadnie jakimś tępym narzędziem.
Jesteś nerwowy, drażliwy. Głośny hałas wywołuje u Ciebie lęki i łupanie we łbie. Szukasz zaczepki z każdym człowiekiem, który nawinie się pod rękę, żeby sobie ulżyć i wykrzyczeć się. Jest naprawdę kiepsko. Modlisz się, żeby ten stan, w jakim się znalazłeś, minął jak najprędzej. Ale nie minie szybko, bo to jest kac - kara za Twoje opilstwo i brykanie!
Jak do tego doszło? Hm, zastanówmy się...
WIECZÓR DZIEŃ „PRZED”
Zapowiadał się niezły wieczór. Umówiłeś się z przyjaciółmi do pubu. W pubie o suchym pysku nie sposób gadać. Zamówiliście piwo. W szklanych kuflach błyskały refleksy świetlne. Piwne bąbelki unosiły się do góry. Robiłeś zakłady sam ze sobą, który bąbelek dotrze do góry pierwszy. Biała pianka! Mhmm, jakie dobre! Mlaskałeś z zadowolenia. I łyk za łykiem wypijałeś kolejne kufle piwa. Podła barmanka donosiła jeszcze słone orzeszki...
No i cóż, złamałeś w końcu trzy podstawowe zasady picia:
1. Nigdy nie mieszać alkoholi! (np. wina z piwem)
2. Jak już się miesza, to trzeba przechodzić od nisko oprocentowanych do wysoko oprocentowanych alkoholi! Kac wtedy jest mniejszy! (np. piwo ----> wino -----> wódka)
3. Nigdy do piwa i innych alkoholi nie palić papierosów! Bo wtedy kac jest gigantyczny! (przy nie paleniu da się go jeszcze jakoś przeżyć)
Jak złamałeś te zasady? Zamówiłeś „wściekłego psa”. Potem znowu piwo. I znów „wściekłego psa” (wściekły pies = kieliszek wódki + sok malinowy + kilka kropel Tabasco). Do tego zapaliłeś papierosa, choć nigdy normalnie nie palisz. I nie łatwo zgadnąć: znowu barmanka dostawiła Ci kolejne piwo. Świat wygląda coraz piękniej. Wszyscy ludzie stają się sympatyczni. Kobiety, na które byś kiedyś w ogóle nie spojrzał, teraz wydają Ci się przepiękne. Każda jest księżniczką. Każda jest powabna i pełna uroku...
Z kolei tobie wydaje się, że nie ma bardziej błyskotliwego, dowcipnego gościa na Ziemi. Cały świat leży u Twych stóp. Towarzystwo, z którym przyszedłeś, zamawia wódkę. Pijesz wódkę i popijasz ją piwem. Do Twojego zamglonego umysłu próbuje się przebić myśl: „To nie może się dobrze skończyć!”.
Nadchodzi moment, kiedy nie jesteś w stanie już rozmawiać, ani ruszać się. Najgorsze, że myślisz trzeźwo, ale Twoje ciało nie chce Cię słuchać. Wiesz doskonale, że jak spróbujesz coś powiedzieć, wyjdzie bełkot. Dlatego wolisz się nie odzywać. Przymykasz oczy, myśląc: „Zdrzemnę się chwilkę, to zaraz mi przejdzie”. Przez sen czujesz, że ktoś łapie Cię pod pachy. Gdzieś Cię wloką. Jedziesz taksówką. Dookoła Ciebie słychać jakieś głosy, śmiechy. W końcu czujesz, że ktoś położył Cię na Twoim łóżku. Trzaskają drzwi Twojego mieszkania. Robi się cicho i wkrótce zasypiasz na dobre.
Tak to wyglądało...
ZNÓW PORANEK, DZIEŃ „PO”
Co zrobić, jak boli Cię łeb na kacu? Ktoś mógłby powiedzieć: „Lepiej zapobiegać, niż leczyć”. „To prawda”, tak sobie powtarzasz, kiedy masz katzenjammer. „Nigdy więcej picia!”. Ale i tak łamiesz słowo. W końcu przychodzi ten szczególny wieczór, kiedy masz ochotę na piwo, na wyjście do jakiegoś pubu, na rozmowę z przyjaciółmi. I wszystko powtarza się na nowo.
Nie da się uniknąć kaca, bo wtedy musiałbyś w ogóle nie pić alkoholu. A tego, nie oszukujmy się, nie jesteś w stanie zrobić.
PATENT NA KACA?
Nie istnieje jeden niezawodny. Organizm każdego człowieka reaguje inaczej. Niektórzy wypijają klina. Nie polecam. Wg mnie to najkrótsza droga do alkoholizmu. Jedni piją mleko na ranem. I później rozmawiają z Szuwarkiem (że się tak eufemistycznie wyrażę). Ponoć pomaga. Nie wiem, nie przetestowałem. Tzn. eeeeeeh rozmawiałem z Szuwarkiem - mleko nie było mi do tego potrzebne...
Proszki na ból głowy? Trudno powiedzieć...
Moim zdaniem: kaca po prostu trzeba przetrzymać i przeboleć. Musi być jakaś kara za chlaństwo, bo człowiek za często by balował i przepuszczał pieniądze. Kac jest mniejszy, gdy podczas picia nie pali się papierosów. Rano warto zjeść śniadanie i wypić parę herbat z cytryną. Żadnych tabletek, żadnych proszków.
Andrzej Graca autor e-booka "6 łyków pozytywnej energii"; właściciel www.DamyRade.pl: Optymizm i dobry humor w zasięgu ręki!
Prześlij komentarz